czwartek, 22 maja 2014

ROZDZIAŁ 2



JUSTIN'S POV


" Czyli mam rozumieć, że dostałeś pracę za ocalenie kobiety przed kradzieżą torebki '' zapytała mama śmiejąc się i zmywając naczynia po obiedzie.

" Jakiś ty dobry. " prychnęła moja siostra Jazzy, opierając się o blat kuchenny. Czasami mnie tak irytuje... " Oh,zamknij się gówniaro. " rzuciłem biorąc łyk wody,czego od razu pożałowałem, ponieważ mama w mgnieniu oka znalazła się przy mnie uderzając w tył mojej głowy, powodując, że się zakrztusiłem, kiedy ciecz wyleciała z moich ust. " Język Justin! " " Właśnie Justin, język. Jak chcesz się pokazać w nowej pracy z tak nie wychowanej strony? " zaśmiała się Jazzy wytykając język w moją stronę, kiedy posłałem jej mordercze spojrzenie. " No dobra, gadaj dla kogo będziesz pracował? " zapytała siadając na krześle obok mnie. Od razu przypomniałem sobie nasze spotkanie w biurze. Zaczynając od jej długich,blond włosów,sukienki ozdabiającej jej niesamowitą figurę, idealnych nóg, ciętego, nieuprzejmego języka, kończąc na idealnych oczach i ustach, których tak bardzo chciał posmakować. Co się ze mną dzieje? Jeszcze nigdy nie myślałem w taki sposób o dziewczynie. Zazwyczaj byłem zbyt zajęty dodatkowymi pracami, aby mieć czas na takie rzeczy. Dwójka moich najlepszych przyjaciół nawet uważała, że jestem gejem. Co oczywiście nie jest prawdą, ale widząc moje małe zainteresowanie dziewczynami mogli tak pomyśleć.

*flashback*


"O kurwa,stary,patrz na tą" zwrócił się Ryan do Chaza,kiedy przyglądał się dziewczynie wywijającej przed nim swoim tyłkiem,okrywającym jedynie przez kawałek sznurka mający służyć jako coś w rodzaju majtek,które na pewno nie powinny być dopuszczone do sprzedaży. "Moja lepsza,prawda kochanie?"zapytał Chaz drugiej dziewczyny,trzymając jej gołe piersi po czym brutalnie wpił się w jej usta.Tak,dobrze myślicie,jesteśmy w klubie ze striptizem i sam nie wiem co ja tu robię.Chłopaki powiedzieli,że mają dla mnie niespodziankę,a kiedy już się tu znaleźliśmy nie pozwolili mi wyjść.I tak oto siedzę tutaj już jakąś dobrą godzinę,między tymi dwoma erotomanami,nudząc się i grając w Happy Jump'a,na zmianę z Flappy Bird'em.Początkowo jakaś ruda próbowała mnie zadowolić kręcać tyłkiem przed moją twarzą i pocierając moje kroczę,jednak szybko ją odgoniłem za czym mógłbym zrobić coś czego bym żałował.Nie chciałem z nią uprawiać seksu,pomimo tego,że kręcą mnie rudę,ale zrozumcie,jestem facetem i taki ruch mnie po prostu pobudza. "Ej,stary,wszystko ok?"zapytał Ryan patrząc się na mnie,kiedy w tym czasie poruszał palcem w kobiecie,która już teraz była bez majtek i jęczała z roskoszy.Obrzydliwe jest robić takie rzeczy w miejscach publicznym i widać,że chłopakom wcale to nie przeszkada,ale mówiłem już,że jestem tylko facetem i ten widok poruszył mojego kolegę.Próbując nie zwracać na to uwagi skupiłem się ponownie na telefonie mrucząc odpowiedź. "Jasne,czemu pytasz?" "Nie,po prostu siedzisz ciągle przed tym telefonem i nie zwracasz uwagi na żadną z tych pięknych pań." odwrócił się w stronę dziewczyny,która w tym momencie miała głowę odrzuconą do tyłu i jęczała coraz głośniej informując wszystkich tu zgromadzonych,że zaraz dojdzie.Ona ma może jakieś 17 lat,jak może się tak nie szanować? "Czy tak bardzo ci to przeszkadza?" powiedziałem trochę głośniej próbując przekrzyczeć jęki dziewczyny."Nie,po prostu nie wiem jak można siedzieć tylko i wyłącznie z telefonem w takim miejscu jak to."zmarszczył brwi.Wyjmując palce z dziewczyny ucałował jej piersi,kiedy ta zwróciła się do niego z naburmuszoną miną."Dlaczego przestałeś?"usłyszałem jej seksowny,zdyszany głos,przez co kolega w moich spodniach nieco się napiął.Muszę stąd jak najszybciej wyjść. "Dokończymy na górzę,idź,ja zaraz przyjdę."powiedział całując ją namiętnie po czym ta z figlarnym uśmieszkiem udała się w wyznaczone miejsce. "Słuchaj stary." zwrócił się do mnie kładąc rękę na moim ramieniu,którą szybko zrzuciłem,na co ten się zaśmiał.Nie ma w tym nic śmiesznego."Przez całą szkołe nigdy nie widziałem cię razem z dziewczyną.Zawsze ich unikałeś,nawet jeśli podrywała cię najseksowniejsza laska w szkole,ty zbywałeś ją mówiąc,że musisz się uczyć lub pomóc rodzicom.Powiedz mi Justin,czy ty jesteś gejem?" zapytał na co momentalnie zachłysnąłem się powietrzem.Spojrzałem na niego zszokowany. "Stary,odbiło ci?Skąd ci to przyszło do głowy?" wydukałem czując się zażenowany cała sytuacją.Jego najlepszy kumpel tak sądzi? "Nie,tylko chodzi o to,że...jesteśmy tutaj,tak?Wokół pełno lasek,do wyboru,do koloru,a ty po prostu siedzisz na telefonie nie zwracając na nic uwagi."wytłumaczył przez co poczułem się jeszcze gorzej.Czy zachowuję się jak gej? "Po prostu nie chcę jeszcze uprawiać seksu,zwłaszcza z osobą,której imienia nie znam." rzuciłem mu groźne spojrzenie,na co ten się zaśmiał."Wiem jak się nazywa."powiedział drapiąc się po szyi."Serio,jak?" "Becky." "Właśnie to wymyśliłeś" uderzyłem go w klatkę na co ten parsknął śmiechem."Dobra,to ja lecę.Kobieta na mnie czeka." mrugnął stając i odchodząc.


"Powodzenia"rzuciłem śmiejąc się i kierując w stronę wyjścia.



*The end of Flashback*

"Ej!" krzyknęła Jazzy pstrykając mi palcami przed twarzą.Szybko się ocknąłem odkładając to niezręczne wspomnienie w niepamięć."Co?" "Pytałam kogo będziesz ochroniarzem." zaśmiała się na ostatnie słowo na co przewróciłem oczami."Jade McCanzie" powiedziałem z rozmarzonym wyrazem twarzy lekko sie usmiechając. "Co?!"wykrzyknęła przez co się przestraszyłem.O co tej małolacie chodzi? "O co ci chodzi?" "O co mi chodzi?Chodzę z nią do klasy.Ma 15 lat." uśmiechnęła się ironicznie.Uśmiech od razu zmył się z mojej twarzy. 15 lat? ! Jak. .przecież, ...ona jest taka. .. Jak mogła spodobać mi się dziewczyna w wieku mojej siostry? Przecież to jeszcze dziecko.. .chyba. "Justin ostrzegam cię, nie zbliżaj się do tego dziecka.Bóg wie co jej rodzice mogą ci zrobić. " dramatyzowała mama, na co przewróciłem oczami. I tak bym tego nie zrobił. Po pierwsze;teraz już wiem, że jest za młoda, po drugie ;nawet bym nie wiedział jak się za to zabrać.Tak, wiem, jestem cipą. "Nie no, teraz to będę miała przesrane. " Jazzy chodziła w kółko po kuchni trzymając się za głowę. "Mów o co chodzi Jazz. "Warknąłem już lekko podirytowany jej zachowaniem. "Nie będę miała życia w szkole.! Wiesz jaką ona jest wpływową osobą? Zawsze opowiadała, że uwielbia gnębić swoich ochroniarzy,a jeśli dowie się,że jesteś moim bratem zacznie gnębić mnie!" słowa Jazzy sparaliżowały moje ciało.Moja siostra nie może być przeze mnie nie lubiana,ale z drugiej strony Jade nie wydawała się być taka.Chociaż ta jej arogancja i sposób bycia... "Nie przyznasz się,że jesteś moją siostrą."powiedziałem po dłuższym zastanowieniu,kiedy mentalnie przybiłem sobie piątkę.



* * * * * * * * * * * * * * * *



Szedłem bogatymi ulicami Nowego Jorku kierując się ja wybrzeża miasta do willi,w której teraz będę spędzał większość czasu.Bring me the horizon "Can you feel my heart" rozbrzmiewało w moich słuchawkach podłaczonych do starej,pękniętej Nokii.No sorry,nie chcę marnować pieniędzy na taką głupotę.Po drodze długo rozmyślałem o wszystkich.Czy ja i Jade będziemy wrogami?A może nie jest taka jak opowiadała moja siostra przez większość ostatnich godzin.Może,kiedy będziemy mieć lepsze kontakty będę mógł jej powiedzieć o Jazzy.Ale czy będzie chciała ze mną przebywać?Porównując ją do mnie...To w ogóle nie ta liga. -Ona,wyrafinowana,z wyższych sfer,może mieć wszystko co tylko chcę,zapewne jest rozpieszczona. -Ja,zwykły,można powiedzieć nawet biedny chłopak ze starymi ciuchami,grający pod teatrami i różnymi budynkami,aby zarobić.Mogę się założyć,że ona nawet nie wie co to praca. Przerwałem swoje rozmyślenia,kiedy sprawdzając adres zorientowałem się,że jestem na miejscu.Dom,a raczej willa była dwu-albo może i więcej-piętrowa.Ogromny ogródek był naprawdę zadbany co świadczyło o tym,że pewnie mieli ogrodnika.Widok zapierał dech w piersiach.Ile to musiało kosztować,jest 20 razy większe od mojego mieszkania. Przełykając ciężko ślinę po raz setny rozważałem czy przypadkiem się nie wycofać i uciec.Boże,ale ze mnie idiota,co by sobie ludzie później pomyśleli. Niepewnie nacisnąłem domofon,czekając,aż ktoś odbierze,kiedy odezwał się nieznajomy głos."Rezydencja państwa McCanzie'ich,w czym mogę pomóc?" delikatny głos starszej kobiety upewnił mnie,że znajduję się w dobrym miejscu. "Uhm,ja właśnie do nich.Jestem Justin Bieber,mam pracować jako ochroniarz panny Jade."powiedziałem mocno zdenerwowany.Nawet nie wiedziałem jak mam mówić w ich otoczeniu.Czy za wulgaryzm mógłbym zostać wylany?"Ach tak,wchódź."powiedziała,kiedy usłyszałem piknięcie i brama się otworzyła.Czy ja w ogóletu pasuję?A co jeśli mnie tu nie chcą?Zamknij się idioto,przecież sami zaproponowali ci tę pracę.Mentalnie udedzyłem się z otwartej dłoni w głowę.Od tego wszystkiego zaczynam świrować.Niedługo może zacznę gadać sam do siebie? Prychnąłem pod nosem kręcąc w niedowierzaniu głową po czym delikatnym,lecz stanowczhm krokiem ruszyłem rzed siebie.Nie wiedząc przez które drzwi wejść zdecydowałem się wybrać te na środku,bo wyglądały najbardziej 'oficjalnie'.Zapukałem lekko i kiedy chciałem złapać za klamkę ktoś mnie uprzedził.W drzwiach stanęła niska,starsza kobieta ubrana w spódnicę do kolan,białą elegancką bluzkę i czarny żakiet.Czy mówiłem już,że tu nie pasuję? Kobieta przejechała po mnie wzrokiem po czym posłała mi uśmiech wpuszczając do środka.Co ja mam z tymi starszymi kobietami?! "Idź korytarzem i w lewo,tam jest salon,wszyscy na ciebie czekają..Powodzenia." i z tymi słowami odeszła.Mam się bać? Rozejrzałem się dokoło,a to co zobaczyłem ponownie zaparło mi dech w piersiach.Wszystko było takie ładne,drewniane,błyszczące ściany,pejzaże na suficie.Wydaję mi się,że te żyrandole są z prawdziwymi diamentami.Jak oni się tego dorobili? "Dzień Dobry."powiedziałem niepewnie trzymając ręce w kieszeniach moich starych spodni.

Wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu zwrócili na mnie swoją uwagę.Pani Kristina odpowiedziała mi uśmiechem,natomiast pan Jim rzucił suche 'Witaj' przez co po moich plecach przeszły dreszcze.Na fotelu siedziała młoda dziewczyna,bardzo podobna do Jade,lecz widać,że młodsza.Odkładając konsolę do gier uśmiechnęła się do mnie po czym szybko stanęła obok. "Hej,jestem Juicy."wyciągnęła do mnie rękę na co się uśmiechnąłem.To już kolejna miła osoba w tym domu."Jak Juicy J?"zaśmiałem się,co zawtórowała."Tak,właśnie tak.I nawet rapuję trochę jak on."wypchnęła klatkę piersiową do góry udając dumę na co ponownie parsknąłem śmiechem."Musisz mi kiedyś coś zapodać." uśmiechnąłem się patrząc na nią z góry.Sięgała mi do klatki piersiowej.Miała może 150-155cm."Jasne.Grasz w Fifę?"zapytała zalotnie unosząc brew na co miałem ochotę znowu się roześmiać.Uwielbiam ją. "Daj spokój młoda,nawet nie masz co próbować."Usłyszałem zza moich pleców,a kiedy się odwróciłem moja szczęka opadła.Dwa metry przede mną stał najprawdziwszy anioł,którego tak pragnąłem dotknąć,chociaż dziwnie by to wyglądało w oczach innych.Wyobraźcie sobie,że podchodzi do was chłopak i pyta się czy może cię dotknąć,następnie dźgając cię palcem w policzek.Idiotyczne,wiem. "A ty to może stara?" odpysknęła Juicy wpatrując się w złości na Moją Boginię.Od teraz tak będę na nią mówił.Moja Bogini.Fajnie."Przynajmniej starsza od ciebie." przeszła koło mnie zarzucając włosami na moją twarz ."Zamknij buzię bo ci mucha wpadnie."szepnęła mi do ucha,kiedy po moim ciele przeszedł dreszcz.Taki przyjemny. Widząc jak siada na fotelu,gdzie wcześniej siedziała Juicy zwróciłem uwagę na jej strój.




Wyglądała niesamowicie.Po dłuższej chwili zorientowałem się,że stoję na środku pokoju wpatrując się w nią jak Polak na szczura na stacji metra.Tak,to dziwny widok,doświadczyłem już nie raz. "Widzę Justin,że ominęła cię atrakcja mojej córki,i dlatego mam dla ciebie kilka zasad.Usiądź proszę."wskazała na kanapę naprzeciw niej,gdzie szybko się udałem."Jako ochroniarz mojej córki masz zakaz naruszania jej przestrzeni osobistej lub robienia czegoś na co nie będzie się zgadzać.Zabrania ci się mieć z nią jakiś głębszych więzi,zwracając uwagę na to,że ma tylko 15 lat.Po drugie,masz wykonywać jej polecenia jedynie te,które mają sens i nie są idiotyczne."zwróciła się teraz do Jade na co ta wywróciła oczami."A teraz pytanie,tylko proszę,odpowiedz szczerze."zaznaczyła na co pokiwałem głową."czy należysz do chłopaków,którzy wykorzystują dziewczyny dla własnych potrzeb?"powiedzieć,że to pytanie było krępujące to za mało.To było okropne."Uhm,ja jeszcze..n-nigdy nie miałem bliskiego stosunku z dziewczyną."wymruczałem czując jak moje policzki stają się czerwone,szybko spuściłem głowę w zażenowaniu."Oh,to...interesujące."kobieta wyraźnie była zaskoczona,ale co na to poradzę?Mam o wiele ważniejsze rzeczy na głowie niż zajmowanie się dziewczynami. Słysząc stłumiony śmiech zwróciłem uwagę skąd on dochodził.Widząc Jade całą czerwoną,z pięścią w buzi próbującą się nie roześmiać jeszcze bardziej spłonąłem ze wstydu.Świetnie,teraz i ona pewnie myśli,że jestem gejem. "Dobrze,tu masz broń,mam nadzieję,że umiesz się nią posługiwać?"zwróciłem uwagę na pana Jima,unoszącego brwi w wyczekiwaniu na co pokiwałem głową."Świetnie,teraz idź z Jade,aby pokazała ci dom,a wieczorem porozmawiamy o reszcie rzeczy takich jak twoje zarobki,wizerunek,godziny pracy lub zamieszkanie tutaj."chwila,jaki wizerunek,jakie mieszkanie tutaj?! w duchu byłem przerażony co mogą ze mną zrobić jednak nie dałem tego po sobie poznać.Bez słowa ruszyłem za Jade,która stała już zniecierpliwiona opierając się o framugę. Kiedy zwiedziliśmy już cały dom udaliśmy się do niej do pokoju.Szczerze mówiąc był dziwny.Z jednej strony róż i te wszystkie słodkie rzeczy,a z drugiej czarne ściany pomieszane z niebieskim,deskorolka przywieszona na ścianę,czaszki i różne dziwne symbole.To wyglądało jak pokój nastoletniego chłopaka. "Ładny dom."przyznałem zgodnie z prawdą nadal się rozglądając. "Oh zamknij się już,irytujesz mnie." warknęła,kiedy moje złe przeczucia się potwierdziły.Westchnąłem z rezygnacją.Widać,że nie będzie łatwo.Ale jestem Justin Bieber i wywiązuje się z każdej pracy.Jeszcze to udowodnię.


_______________________________________________________________________

Heeej,Witam z 2 ! Tak jak mówiłam;Czwartek :D

Trochę tutaj pozmieniałam,mianowicie;

-treść pisana jest na szarym tle,ponieważ moja kochana Lena ścigała mnie,abym dodała rozdział hehe więc zamiast przepisywać po prostu skopiowałam,czego mamy tu skutek.

-zamiast pisać od myślników zaczęłam pisać "",ponieważ przyzwyczaiłam się do tego na moim drugim blogu / tłumaczeniu,które również polecam !


(rozdziały są tam ostatnio dość rzadko,ponieważ jest drobny problem z rozdziałami na jbff i są na razie do 15 sooo...)

-jeśli są błędy(a może być ich duuużo,ponieważ pisane na tablecie z gównianą klawiaturą itp.) to nie zrażajcie się,poprawię.

-jeżeli w opowiadaniu zmieniłam kolor włosów bohaterce lub coś w tym stylu,przepraszam.Po prostu na początku miała być to Miley,ale stwierdziłam,że wybiorę bardziej oryginalną,która nie pojawia się w fanficach.Powtarzam,poprawię prawdopodobnie jutro,kiedy będę sprawdzać,dzisiaj już nie mam czasu.

A TERAZ PORA NA KOMENTARZE !! <3

Możecie również wysyłać link tego opowiadania do każdego kto takie czyta.Darmowa reklama zawsze spoko, a szukam czytelników :D





5 komentarzy:

  1. Justin dwudziestoletni prawiczek hahah xD od razu widać, że z Jade nie będzie mu łatwo, ale coś czuję, że da radę ;D rozdział ciekawy, czekam na następny i weny życzę ;)
    Iii mała reklama xD ... Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam ;*
    http://you-are-my-addiction-babe-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne <3 poleciłam twoje oba blogi u mnie na youaremydreamshawty.blogspot.com i never-let-you-go-jb-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń